Agniejkowe Klimaty to podróż w głąb mojego życia, życia które tak naprawdę się zaczyna, o jakim marzyłam i za jakim tęskniłam. Stworzyłam swoje Klimaty, odnalazłam szczęście, przestałam marzyć i wzięłam się za ich urzeczywistnianie! Światłem mojej podróży jest Piotr dzięki, któremu złapałam wiatr w żagle. Nie mogę zapewnić Was jak długa będzie ta podróż, w jakie miejsca dotrzemy, co zobaczycie i czy pogoda zawsze dopisze. Świadomi bądź mniej świadomi staniecie się towarzyszami mojej podróży.

sobota, 13 czerwca 2015

Pożegnanie...

 
Witajcie,


Bycie mamą jest cudne, bycie mamą uszczęśliwia, bycie mamą dodaje wigoru, napawa optymizmem oraz przewraca życie do góry nogami! Przyszedł czas na zmiany, na zmiany, które może nie do końca przypadają nam tj. rodzicom Zuzi ale małej na pewno. Wyprowadzamy się z Łodzi, dość daleko jeszcze dalej od moich rodzinnych stron. Mamy zamiar pomieszkać w domu z ogródkiem blisko dziadków:). Może pomieszkamy do wiosny, w planach mamy budowę domu a jak nie to na pewno kupno mieszkania. Odkąd mamy dziecko wynajmowaniu mówimy dość!!! Jutro chrzest Zuzki, myślę, że i w to lato zdążymy też ze ślubem; obrączki odebraliśmy w dzień dziecka ha, haaa. Jak przystało na mamuśkę głowa pracuje 24h. Życie zmieniło się o 180 stopni. Odchodzę od stylu, który dotychczas miałam. Zrobiłam totalna rozpierduchę, powydawałam oraz posprzedawałam wszystko co zdobiło mury łodzkiego mieszkania.
Weszłam w nowy etap mojego życia. Nie chce ciągnąć za sobą ogona. Chcę wszystko nowe, chcę wejść w nowy styl a tym stylem będzie glamour. Jedynie pokój Zuni pozostanie taki jak dawniej.
Bliski memu sercu. Będzie przypominał przeszłość oraz cudowne jej uwieńczenie czyli przyjście córki na świat i pożegnanie z Łodzią. Dokładnie 10 lat temu 26 letnia dziewczyna przyjechała do Łodzi. Nie miała wiele i nie znała nikogo. Była rezolutna z zadartym nosem a co najważniejsze z wielkim sercem i otwartością do ludzi. Gdy wspomnę to właśnie wtedy wydawało mi się, że mam styl. Nigdy nie szłam za tłumem, zawsze musiałam się wyróżnić i zawsze miałam własne zdanie. Teraz jestem o te parę lat dojrzalsza i właśnie teraz bardziej ukierunkowana na to, co mnie cieszy, co mi się podoba. W piątek za parę dni wyjeżdżam i żegnam Łódź jako kobieta, jako matka oraz szczęśliwie zakochana. Łódź odebrała mi troszkę młodości, hmmm figury też tym bardziej jak patrzę na fotografię sprzed....:) i wiecie co odebrała mi też wiarę w ludzi bądź otworzyła oczy. Nie jestem już ufna ani ugrzeczniona. Zmieniłam się po prostu dopasowałam się do realiów życia, życia, które trochę dało mi w kość i życia które dużo nauczyło. Z roztrzepanej studentki stałam się kobietą, która czasami potrzebuje trzech par rąk i szyi jak żyrafa. Muszę i lubię mieć wszystko perfekcyjne i na swoim miejscu. Z paroma kilogramami więcej czy nie, wciąż latam pół metra nad ziemią i wypatruję swojego miejsca na ziemi gdzie wokół znajdą się życzliwi ludzie, sąsiedzi, przyjaciele....

Przyszedł czas na zmiany, na chwile obecną wyjeżdżam. Może jeszcze kiedyś powrócę. Czas pokaże a życie zweryfikuje.....
Tak sobie siedzę i piszę i nie obchodzi mnie już czy z sensem czy może pod względem ortograficznym ok, mam obok siebie cząstkę siebie i teraz ten skarb jest dla mnie najważniejszy!

Pozdrawiam gorąco, Wasza Agniejka:)