Agniejkowe Klimaty to podróż w głąb mojego życia, życia które tak naprawdę się zaczyna, o jakim marzyłam i za jakim tęskniłam. Stworzyłam swoje Klimaty, odnalazłam szczęście, przestałam marzyć i wzięłam się za ich urzeczywistnianie! Światłem mojej podróży jest Piotr dzięki, któremu złapałam wiatr w żagle. Nie mogę zapewnić Was jak długa będzie ta podróż, w jakie miejsca dotrzemy, co zobaczycie i czy pogoda zawsze dopisze. Świadomi bądź mniej świadomi staniecie się towarzyszami mojej podróży.

sobota, 9 lutego 2013

Śniadaniowy Gość u Agniejki i Piotra...



Witajcie! Post powstaje z wielkiej szczęśliwości jaka pojawiła się od niedawna na mojej twarzy. To właśnie dzięki wywiadowi udzielonemu na który przypadkiem natrafiłam w tv dowiedziałam się , iż mój ulubiony serial długo wyczekiwany powraca!!!
,,Przepis na życie '' i jego aktorzy już niedługo zagoszczą na ekranie i będą mnie bawili do łez i napawali jeszcze większym optymizmem do wielu aspektów mojego życia:).
Z tej właśnie to okazji wyskoczyłam z łóżka niczym gazela i dałam nura do kuchni wykrzykując WYCZARUJĘ KOCHANIE DZIŚ ŚNIADANIE Z JERZYM KNAPPE! Piotr orzywawszy się pokazał szereg białych zębów i wyszeptał, że nie będzie stawał do boju 
z takim Mistrzem jak Knappe i dziś jego wkład w śniadanie to ubranie mnie w fartuszek kuchenny i tyle.
Cóż za poranek- istny obłęd. Jeden mężczyzna w kuchni, drugi mężczyzna w łóżku! Na dodatek blondyn gotujący, brunet kochający!!! Więc chwalę się a co mi tam i szybciutko zdradzam przepis tego co powstało dziś w moim królestwie bo właśnie tam pobudzam wszystkie zmysły- czyli w kuchni! Dziś powstały amerykańskie nalęśniki, aby je zrobić musicie znaleźć:




Gdy odnajdziecie się w labiryntach i schowkach Waszej kuchni i przygotujecie wszystkie składniki zacznijcie od  oddzielania żółtek od białek. Po skończeniu dodajcie mąkę, proszek do pieczenia i mleko, po czym weźcie machinę do ręki i zmiksujcie składniki na gładkie ciasto. Gotowe? Możecie zająć się białkami. Trzeba ubić je z dodatkiem soli i delikatnie wymieszać z ciastem. Powstanie lekka masa niczym obłoczek:). Rozkazać gdy ma się oczywiście pomagiera pod ręką aby rozgrzał patelnię. Następnie wlejcie porcję ciasta wielkości dłoni. Kiedy brzegi ciasta zaczną przypominać ciało muskularnego Mulata przełóżcie placuszek na druga stronę i  wyczekujcie tego samego efektu. Po skończonych doznaniach emocjonalno-estetycznych zdejmijcie naleśnik na talerz. Aby nie było tak łatwo czynność powtórzcie, aż do wyczerpania ciasta!Dzieło polejcie jogurtem naturalnym jako dodatek, i już! Pyszności!!!!!

Ps.: do ciasta dodałam parę kropel olejku migdałowego i oczywiście cukier puder też miał swój udział.

Fiku- miku wyczarowane naleśniki znalazły się na talerzyku.
Istna magia i niebo w gę.....e!




Smacznym akcentem zaczynam dzień i przedstawiam ,, kolegę po fachu''. Zaprzyjaźnijcie się z Nim to fajny gość a przede wszystkim przepisy ma rewelacyjne!!!





Gdy skończyłam naleśnikową wariację, Knappe uścisnął moją dłoń i zaprosił mnie do stołu.

Ps.:  bardzo cieszę się, że nie powiedział: ODDAJ FARTUCHA!

Pozdrawiam,
usatysfakcjonowana Agniejka:)


5 komentarzy:

  1. Tez sie ucieszylam na a wiadomosc o serialu!!!!uwielbiam:)))
    A nalesniki moja droga bomba,az mi sie zachcialo!!!
    Milego wieczoru,
    Tysia

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie, ale bez proszku do pieczenia, bo tego akurat w naleśnikach nie lubię, za to ze zsiadłym mlekiem jest efekt podobny:)))
    A Szyca uwielbiam:))
    Pozdrawiam i dziękuję za fajny wieczór:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. ten serial jest świetny i do tego zawsze po jego obejrzeniu dowiedziałam kuchnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha....fajny taki poranek i jaki apetyczny:)

    OdpowiedzUsuń