Obiecałam i słowo się rzekło.
Dziś przedstawię Wam niezwykłe miejsce, miejsce w którym uwielbiam przebywać, być, smakować, delektować i powracać. To miejsce to kuchnia. Kuchnia niczym azyl w którym Krysia czuje się najlepiej. Już we wcześniejszym poście pisałam pokrótce, iż Krystyna jest wielką fanką Waszych blogów i chętnie odwiedza Wasze piękne domy. Jest też przekupą, która ochoczo i z zaparciem gromadzi wszystko to co piękne kupując na internetowych jarmarkach i w sklepach internetowych. Dba o szczegóły i kocha dodatki.
Swoją kuchnię darzy szczególnymi względami bo gotowanie to jej pasja. Wchodząc do jej kuchni już od progu czuć magię przepełniającą to pomieszczenie. Miejsce magiczne w wysokiej kamienicy
na drugim piętrze z duszą gdzie cztery kobiece ręce wkładają co dzień wiele serca i
talentu w to co gotują i pichcą. Krzątając się ochoczo wtapiają się w ten klimat i niczym dwa dobre
anioły tworzą specjały coraz to lepsze, smaczniejsze. Udoskonalają wszystko to
co pyszne na bardziej swoje i ichnie. Krysti i jej Mama są dobrymi duchami,
gdzie dobre słowo i sama obecność gościa jest dla nich nagrodą. A sama
degustacja ukontentowaniem pracowitego dnia. Każdy kto miał okazję smakować
kuchennych specjałów owych kobietek wie o czym mowa!.
Myślę, że każdy zgodzi
się ze mną, że kuchnia jest miejscem do
pobudzania wszelkich zmysłów. To właśnie
tam unoszą się zapachy, tam zaspokajamy nasze pragnienia i tam zapominamy o troskach.
Przyglądając się fotografii od razu rzuca się w oczy stół ustawiony pod ścianą. Brak tam bloggerskiego ładu i porządku. Tam na co dzień wszystko jest pod ręką; to tu leży deska, to tam stoi słój wypełniony łakociami; wszystko do użytkowania nie na pokaz!.
Na drugi plan wyłania się w rogu półeczka, wydawać by się mogło, iż dzięki temu
jest osamotniona, ależ nie Krysia przygarnęła ją gdy ktoś porzucił to biedactwo, które samotnie czekało na nowego właściciela obok pojemnika na śmieci. Mebelek przybrał nową szatę i dumnie
prezentuje przydasie zdolnej właścicielki, która własnoręcznie tchnęła w nią
życie. Koło półeczki stoją wikliny, zioła i kwiaty. Urządzając swoją
kuchnię myślała o ukochanej Prowansji do której ma zamiar się wybrać oraz o
klimacie wsi przepełnionej sielskością i darami natury.
Meble kuchenne oraz
półki z zaparciem przerabiała sama i do dziś zachodzę w głowę, że debiutując
wyszło jej to tak pięknie. Wcześniej były koloru pomarańczowego - istne paskudztwa!. Jasne bibeloty i urządzenia do prac
kuchennych dumnie prezentują się na kremowych meblach kontrastując z ich ciemnymi blatami. Jeden drobiazg szczególnie przykuwa uwagę. Jest to obudowa bojlera, który przed metamorfozą wyglądał jak ciężki i wielki głaz zawieszony nad kuchenką. Okiennica i firaneczka do dziś urzeka mnie swoją subtelnością a w szczególności pomysłowością Krysi.
Pracowita wykazująca wytrwałość oraz staranność gospodyni owego królestwa ochoczo i z uśmiechem eksponuje wszystko tak, iż kuchnia ta nie wydaje się być zagracona. Krysia nie trzyma się schematów i nie idzie w zaparte z trendami. Dobiera tak różne elementy i dodatki, które pomimo różności względem siebie świetnie współgrają ze sobą.
Kończąc już chciałam tylko dodać, że ludzie którzy mają pasję i żyją dla pasji są wielkimi szczęściarzami obdarowanymi przez los. Bo co w życiu człowieka piękniejsze jest niż robienie tego co się kocha. Gdzie wszystko to co robimy, robimy z sercem i z oddaniem. I nie jest to żaden przymus ani kara tylko chęć, zapał i miłość do tych małych mogłoby się wydawać rzeczy.
W imieniu Wszystkich goszczących się składam serdeczne podziękowania w imieniu Krysi za wirtualne odwiedziny.
Ps.: buziaki dla Mamy!